Już od dłuższego czasu chodzi za mną zrobienie serii wpisów z książkowymi ulubieńcami Miłosza i jakoś do tej pory, nie mogłam się zebrać żeby rozpocząć ten cykl. Głównie tworzę to zestawienie po to, aby mieć pamiątkę i wiedzieć co w danym czasie było dla niego hitem, ale stwierdziłam też, że może skorzystasz na tym też Ty i Twoja pociecha lub pociechy 🙂

Wybierając książki dla Miłka, kieruje się tym aby były odpowiednie dla jego wieku, odpowiadały jego zainteresowaniom, ale jednocześnie pozwalały mu odkrywać nowe rzeczy. Ważne jest też dla mnie to, aby pokazywać mu różne rodzaje ilustracji – mniej lub bardziej realistyczne czy lekko nawet abstrakcyjne.

Co więcej, Miłek ma swoją półkę z książkami, które czytamy przez jakiś czas. Staram się zmieniać tytuły, gdy tylko zobaczę, że się nimi zaczyna nudzić, czyli co jakieś 2 tygodnie. Ponadto, nie ograniczam mu również dostępu do innych książek, które jeszcze na niego czekają. Są one w zasięgu jego wzroku, ale trzymam je z szklanymi drzwiami w witrynie, dzięki czemu w razie zainteresowania konkretnym tytułem, mogę od razu po niego sięgnąć.

Jeszcze jedno. Na chwilę obecną Miłosz ma 14 miesięcy i w tym wpisie pojawiają się najczęściej czytane książki z ostatnich 3 miesięcy. Będę obserwować co mu wpadnie w oko w kolejnych miesiącach i ponownie zrobię zestawienie, a póki co, mam nadzieję, że znajdziesz tutaj coś ciekawego 🙂

Automoto

Jest to zdecydowany faworyt Miłosza, ponieważ to właśnie po tą książkę sięga najczęściej. Potrafi ją wyciągnąć z półki kilka razy dziennie i oglądać ją samodzielnie albo tuptać z tą wyszukiwanką do mnie lub do Dawida aby posłuchać naszych historyjek. Wciąga go na bardzo długi czas, więc gdy zajmie się nią sam, to mam nawet czas napić się trochę ciepłej kawy 😀

Zaletami tej książki są z pewnością proste ilustracje, które trafiają do Miłka oraz mnogość najróżniejszych pojazdów, które on wręcz uwielbia pokazywać. Miłosz jest takim gagatkiem, że potrafi również wyszukać małe ilustracje przedstawiające koty, a on po prostu uwielbia te zwierzaki.

Jeśli chciałabyś poczytać o tej książce więcej, to odsyłam Cię do mojego wpisu z jej recenzją.

Seria Jano i Wito

O tych książkach słyszałam wiele dobrego, ale nie byłam pewna jak się u nas przyjmą, więc na początek kupiłam jedną część żeby sprawdzić jak Miłek na nią zareaguje. Mój wybór padł na Jano i Wito w trawie i jakoś w okolicy szóstego miesiąca Miłosz oszalał na jej punkcie. Widząc, że książka okazała się hitem, postanowiłam na bieżąco powiększać naszą kolekcję o kolejne tytuły i dzięki temu Miłosz może cieszyć się 6 tytułami 😀

Na chwilę obecną brakuje nam tylko części Jano i Wito w lesie, ale mam ją w koszyku, więc niedługo uzbieramy komplet. Książką, która najbardziej wpadła mu w oko jest część, od której zaczęła się janoiwitomania, czynia W trawie. Chociaż ostatnio polubił się także z Jano i Wito na wsi.

Za co sama lubię książki z tej serii? Za banalny tekst, który już po kilku razach wchodzi do głowy, dzięki czemu można recytować książki z pamięci bez obaw, że nie nadąży się za błyskawicznym przewracaniem stron 😀

Seria Poznaję świat

W te książki zaopatrzyłam się, gdy Miłosz był jeszcze w brzuchu i to były jego pierwsze tytuły, które dość długo czekały na czytanie. W naszej biblioteczce mamy dotychczas mamy 3 tytuły: Dźwięki, Zwierzęta i Emocje, ale to właśnie ta ostatnia książka cieszyła się do tej pory ogromnym zainteresowaniem.

Zaletami tych książek z całą pewnością są realistyczne ilustracje w postaci zdjęć. Co więcej, pod każdym obrazkiem, znajduje się również podpis. Jest to o tyle wygodne, że dziecko od razu opatruje się z literami, a rodzic nie musi się silić na wymyślenie własnej nazwy do konkretnej emocji 😀

Dźwięki i Zwierzęta spodobały się Miłkowi całkiem niedawno, ale lubi je sobie kilka razy dziennie ściągać z półki i przyglądać się zdjęciom. Największym zachwytem jest obrazek z kotem i lisem oraz karetką i samochodem 😀

Ulica Czereśniowa

Historia z Ulicą Czereśniową była podobna do tej z serią Jano i Wito. Nie wiedziałam czy te wyszukiwanki zaskoczą, więc asekuracyjnie kupiłam na próbę jedną książkę – Wiosnę na ulicy Czereśniowej i początkowo było bez szału, ale po pewnym czasie stała się hitem i czytamy minimum jedną książkę codziennie. Na chwilę obecną dorobiliśmy się czterech części i brakuje nam tylko Jesieni na ulicy Czereśniowej, ale na pewno ją kupię.

Za co lubimy? Za możliwość snucia wielu niepowtarzalnych opowieści, szukania, wskazywania i nazywania poszczególnych postaci czy przedmiotów. Są to książki tak proste i jednocześnie dają tyle możliwości, że nie sposób się nimi znudzić. No i super jest też to, że mogą pobyć z nami trochę dłużej 🙂

Pucio mówi pierwsze słowa

Miłek znalazł Pucia pod choinką na swoją pierwszą Gwiazdkę. Miał wtedy co prawda miesiąc, ale książka była w okazyjnej cenie, więc nie mogłam się oprzeć 😀 W jego biblioteczce są póki co cztery książki, jednakże to ta cieszy się największą popularnością i jest wertowana praktycznie codziennie. Śmiem twierdzić, że spowodowane jest to nie tylko prostym tekstem, ale ilustracją kota na praktycznie KAŻDEJ stronie 😀

Żeby było śmieszniej, Miłek upodobał sobie wspólne czytanie Pucia z… Tatą. To jedyna książka, której przez długi czas nie chciał czytać ze mną 😀 No cóż, musiałam się z tym pogodzić, ale na szczęście, teraz ja również mogę mu ją czytać 😀

Guzikowa książka

Szczerze mówiąc, do tego tytułu robiliśmy z Miłoszem kilka podejść, ponieważ jakoś nie mogła mu zaskoczyć. Przypuszczam, że było to spowodowane tym, że nie znajdują się w niej „normalne” ilustracje i jest to jednak książka aktywizująca i Miłek nie mógł zczaić, że tam trzeba coś klikać. Domyślam się, że łatwiej by to załapał, gdyby guziki w książce oprócz różnych kształtów i kolorów, miały również różne struktury, które dodatkowo zachęciłyby go do dotykania.

Jednakże po którymś podejściu Guzikowa książka w końcu zaskoczyła i Miłek bardzo polubił wciskanie przycisków i wspólne wykonywanie poszczególnych czynności, które są do nich przypisane. Oczywiście najfajniejszy jest guzik zielony, który to odpowiedzialny jest za… wystawianie języka! 😀

Od siebie bardzo polecam tą książkę, ale jeśli chciałabyś zapoznać się z dłuższą recenzją tej książki, to możesz przeczytać ją w tym wpisie.

Seria Akademia Mądrego Dziecka

Od samego początku jestem zauroczona tą serią dla najmłodszych i szczerze mówiąc, nie wiem czemu mamy tak mało tytułów z tej serii 😀 Naszą przygodę z AMD, zaczęliśmy od Jedzenia, które naprawdę przypadło Miłkowi do gustu.

Prawdziwym hitem, okazały się jednak książki z serii Pierwsze bajeczki, a zwłaszcza Dzień dobry, samochodziku! Miłosz pokochał ją od pierwszego zobaczenia, ponieważ nie wypuszczał jej z rąk przez cały czas na spacerze 😀 Przy okazji tej książki, ogarnął również do perfekcji przesuwane elementy i wtedy też książki z serii Pierwsze słowa wróciły do łask i ponownie cieszyły się sporym zainteresowaniem 🙂

A więc to byłoby na chwilę obecną na tyle 😀 Wbrew pozorom trochę się tych książek nabierało, ale ciągle mam wrażenie, że to i tak mało 😀 Na moje szczęście, Miłek lubi książki, więc bez obaw mogę zaopatrywać się w kolejne tytuły 😀

Obecnie stawiam na książki w tematyce zwierząt, więc w kolejnym zestawieniu, pewnie będzie królować ta tematyka 😀

A póki co, miłego czytania!

Jeśli podoba Ci się to co robię

Postaw mi kawę na buycoffee.to