W październiku 2018 roku po raz pierwszy wyszliśmy z D. na Tarnicę. Będąc na Przełęczy pod Tarnicą i na samym szczycie z zaciekawieniem obserwowałam ludzi wędrujących po drugiej stronie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co to za trasa ani gdzie prowadzi, ale w mojej głowie już widziałam siebie idącą dokładnie tą samą trasą. Po jakimś czasie i większemu obyciu się z Bieszczadami, dowiedziałam się, że to czerwony szlak na Halicz i Rozsypaniec i ma on ponad 20 km.

Wtedy, brzmiało to jak ogromne wyzwanie, zwłaszcza że robiliśmy krótkie trasy z D. a całodzienna wędrówka była czymś nie do pomyślenia. Ale ta trasa mnie wzywała. Aż do sierpnia 2023.

INFORMACJE O TRASIE

TRASA: Wołosate – Przełęcz Bukowska – Rozsypaniec – Halicz – Wierszek Jelni – Przełęcz Goprowska – Przełęcz pod Tarnicą – Tarnica – Wołosate
CZAS: 6:30 h
DYSTANS: 20,4 km
PRZEWYŻSZENIE: 622 m

SKĄD WYJŚĆ?

Halicz znajduje się w dość odległym miejscu i nie prowadzi na niego żaden krótki szlak. Opcji zdobycia tego szczytu też nie ma za wiele, bo są to zaledwie 2 drogi i w zasadzie obie jesteś w stanie zrobić jeśli zdecydujesz się na zrobienie pętli z parkingu w miejscowości Wołosate.

GDZIE ZOSTAWIĆ AUTO?

W Wołosatem znajduje się duży i wygodny parking dla samochodów osobowych, który jest idealnym miejscem do zostawienia pojazdu przed wędrówką w Bieszczadzkim Parku Narodowym. Możesz tam zostawić swój samochód bez ograniczeń czasowych, jednak za parkowanie płaci się 18 zł.

Warto zaznaczyć, że na parkingu znajdują się także bezpłatne toalety, co jest przydatne przed wyruszeniem na szlak. Dodatkowo, w okolicy parkingu znajduje się niewielka restauracja/pizzeria, gdzie można zaspokoić głód po długiej wędrówce.

BILETY DO BPN

Po przejściu jakichś 600m asfaltową drogą, po lewej stronie zobaczysz budkę, w której należy zakupić bilety do Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Znajdują się tu również darmowe bilety i pieczątka PTTK. Chatka zlokalizowana jest przy rozwidleniu szlaków. Niebieski, prostopadły do asfaltowej drogi, wiedzie na Tarnicę, a czerwony, który my wybraliśmy dalej wiedzie asfaltową drogą.

POCZĄTEK SZLAKU

Po kilkunastu minutach marszu droga się rozgałęzia. Nie należy się tym jednak przejmować, ponieważ nadal idziemy prosto. Jedyne co się zmienia, to nawierzchnia drogi – w tym miejscu asfalt się kończy, a pod nogami będziesz czuć małe kamienie. Jak dla mnie, ten fragment to typowy love-hate relationship. Jest dość łagodny, wygodnie się idzie, a co za tym, nie czuć kilometrów, które praktycznie robią się same. Jednak z drugiej strony, to po prostu wędrówka leśną drogą pozbawiona widoków, a co za tym idzie – jest to lekko nużące. Żeby zapewnić sobie atrakcje, sprawdzaliśmy z D. odległości pomiędzy poszczególnymi stacjami drogi krzyżowej 😀

Na tym etapie trasy, spotkaliśmy tylko 2 osób, więc jeśli szukasz cichego i spokojnego miejsca, to możesz je znaleźć właśnie tu. Aby dostać się na Przełęcz Bukowską potrzebowaliśmy około 1,5-2h.

PRZEŁĘCZ BUKOWSKA

Przy wejściu na przełęcz znajdują się toalety i wiata, gdzie można odpocząć. Jest ona zlokalizowana tuż przy rozwidleniu. Skręcając w lewo, będziesz kierował się na Rozsypaniec, ale zanim to zrobisz, proponuję żebyś poszedł kawałek dalej prosto. Znajdziesz tam bowiem punkt widokowy, z którego rociągają się naprawdę nieziemskie panoroamy na polską i ukraińską część Bieszczadów.

Przełęcz Bukowska graniczy bowiem bezpośrednio z Ukrainą i niestety pójście dalej jest niemożliwe. Śmiało jednak możesz podejść pod krzyż, który jest tam ustawiony. My spędziliśmy tam dobry kwadrans podziwiając nieznany nam do tej pory krajobraz. Po nudnej wędrówce drogą w lesie, było to tym bardziej niesamowite.

ROZSYPANIEC

Wracając pod wiatę, skręciliśmy w kierunku Rozsypańca. Szlak który wcześniej biegł po szerokiej drodze, teraz staje się wąską, krętą ścieżką i rozpoczyna strome podejście w górę. Nadal podążamy czerwonym szlakiem.

To jest ten fragment trasy, na którym zaczyna się coś dziać i teren zaczyna się stromo wznosić. Ścieżka prowadzi przez pośrednią strefę zieleni, oddzielającą połoninę od wysokiego lasu. Rosnące tam krzewy stają się niższe, a słońce zaczyna się przeciskać przez gałęzie drzew. Po kilkunastu minutach z tej ścieżki rozpościera się piękny widok na otaczające góry i połoninę. Takie niesamowite widoki będą Ci towarzyszyć przez resztę wędrówki.

Wiedząc, że za naszymi plecami są niesamowite widoki, co chwilę się odwracaliśmy, żeby je podziwiać. Był to jeden z najpiękniejszych widoków jakie widziała w Bieszczadach. SERIO. Zdjęcia jednak tego nie oddają, tam trzeba wyjść i zobaczyć to na własne oczy.

Z rzeczy śmiesznych, nie do końca wiedzieliśmy, że jesteśmy na szczycie Rozsypańca, ponieważ nie było tam żadnych znaków. Jednak po krajobrazie i ukształtowaniu czuć było, że zdobyliśmy ten szczyt. Schodząc z Rozsypańca, po naszej lewej stronie zaczęły pojawiać się równie piękne widoki w kierunku dobrze znanych nam polskich połonin. Zobaczenie ich z tej perspektywy, również wprawiło nas w zachwyt.

HALICZ

Opuszczając Rozsypaniec i zmierzając w kierunku Halicza, konieczne jest zejście z wyższego terenu, aby następnie rozpocząć powolne wznoszenie się na trzeci co do wysokości szczyt w polskich Bieszczadach, czyli Halicz (1333 m n.p.m.). Ścieżka oznaczona czerwonym szlakiem prowadzącym na Halicz jest wyraźnie widoczna.

Sama trasa w górę na Halicz jest krótka, wynosząca około 20 minut na dystansie około 600 metrów. W miarę zbliżania się do szczytu, staje się coraz bardziej stroma. Dla „ułatwienia” przygotowano schody, które dają popalić nogom. Cały odcinek trasy z Rozsypańca na Halicz, którą pokonasz w czasie 30-40 minut, jest niesamowitym przeżyciem

Na szczyt wchodziliśmy razem z dwójką wcześniej spotkanych osób i w zasadzie byliśmy tam sami przez cały czas. Zrobiliśmy sobie tam również dłuższą przerwę aby odpocząć oraz ponownie popodziwiać widoki jakie rozpościerają się z Halicza. Na szczycie jest sporo ławek i krzyż.

WĘDRÓWKA POD KOPĄ BUKOWSKĄ I KRZEMIENIEM


Kontynuując wędrówkę z Halicza w kierunku Przełęczy Goprowskiej, kierujemy się dalej na południowy zachód, nadal trzymając się czerwonego szlaku. Początkowy odcinek trasy jest dość stromy i wymaga ostrożności, ale w miarę schodzenia teren staje się bardziej dostępny.

Po drodze zdobywamy jeszcze jeden szczyt – Wierszek Jelni (1227 m n.p.m.), który od Halicza dzieli zaledwie 500m.Następnie przechodzimy na typową dla Bieszczad trasę, wędrując wąskimi ścieżkami, które falują delikatnie w górę i w dół (z tendencją do schodzenia). Szlak prowadzi nas przez rozległe, otwarte połoniny, które pokrywają stożki sąsiednich szczytów. W trakcie wędrówki mijamy bokiem niedostępny dla turystów szczyt Kopy Bukowskiej (1320 m n.p.m.).

Ten fragment szlaku między Haliczem a Przełęczą Goprowską ma długość 3,5 km i zajmuje około 1 godziny marszu. Podczas tej części wędrówki można cieszyć się pięknymi widokami polskich Bieszczad, otwartymi przestrzeniami i malowniczym krajobrazem. Na tym fragmencie zaczął się też nieco większy ruch i mijaliśmy się z około 20 osobami schodzącymi z Tarnicy.

PRZEŁĘCZ GOPROWSKA

Wędrówka w dół była dość przyjemna, jednak upał dawał się we znaki. Na szczęście szybko udało się nam zejść na Przełęcz Goprowską. Tutaj zaczął się już większy ruch, ale nie było tak źle. Z racji tego, że byliśmy ograniczeni czasowo i nie wiedzieliśmy jak nasze nogi dadzą radę z kolejnymi kilometrami mieliśmy do wyboru wyjść na Krzemień lub na Tarnicę. Osobiście byłam za Krzemieniem, ponieważ już od dłuższego czasu za mną chodził, jednakże od pomysłu odwiodła mnie ogromna grupa, która w tym czasie na niego podchodziła. Była w połowie szlaku i bardzo się ślimaczyła i ciężko byłoby mijać innych wędrowców, dlatego odbiliśmy z Dawidem na Przełęcz pod Tarnicą i postanowiliśmy ponownie zdobyć najwyższy szczyt, bo nie było widać tam takich wielkich tłumów.

PRZEŁĘCZ POD TARNICĄ I TARNICA

Znak pokazywał, że na Przełęcz pod Tarnicą mamy 15 minut i potrzebujemy kolejnych 15, aby wyjść na szczyt. Jako że czuliśmy już kilometry w nogach stwierdziliśmy, że sprawdzimy czy damy radę… szybciej 😀 Podejście pod Przełęcz jest znowu wyschodkowane, co sprawia, że wyjście jest dość ciężkie. Osobiście bardzo nie lubię schodów na szlakach, bo ciężko wejść w dobry rytm.

Po niecałych 10 minutach byliśmy już pod Tarnicą. Widać było, że turystów jest więcej, ale nie było dzikich tłumów. Wyszliśmy spokojnie po kolejnych schodach (sic!) na Tarnicę, gdzie ponownie zrobiliśmy dłuższą przerwę. Po jakichś 30 minutach rozpoczęliśmy osatatni etap wędrówki czyli zejście w dół.

Zdjęć stąd niestety nie mamy, bo ciężko było cokolwiek zrobić bez innych osób w kadrze, a poza tym byliśmy już zmęczeni po 16km, że nawet nam się nie chciało 😀

DROGA Z TARNICY DO WOŁOSATEGO

Ponownie zeszliśmy na Przełęcz pod Tarnicą i tym razem odbiliśmy w lewo na niebieski szlak do Wołosatego. Ten fragment trasy już dobrze znaliśmy z naszej pierwszej wędrówki, dlatego nie zaskoczyły nas kolejne… schody. Jednakże na przestrzeni kilku lat chyba ich przybyło, bo pamiętaliśmy tylko te z połoniny.

Wracając mijaliśmy całe tłumy osób chcących zdobyć najwyższy szczyt polskich Bieszczadów i w duchu cieszyliśmy się, że wcześniej praktycznie na szlaku byliśmy sami. Tutaj lawirowaliśmy pomiędzy innymi i szczerze mówiąc chcieliśmy już jak najszybciej zejść. Po niecałej godzinie byliśmy już przy samochodzie 🙂

WRAŻENIA Z WĘDRÓWKI

Zrobienie tej trasy było moim najwięszym bieszczadzkim marzeniem i wędrówka sprawiła mi naprawdę ogromną radość. Emocjonalnie było to dla mnie wielkie przeżycie. Kilka razy się wzruszyłam widząc te niezwykłe krajobrazy oraz delektując się spokojem na trasie. Osobiście był to dla nas również „rekord” dystansowy wędrówek po górach. Pierwszy raz przebiliśmy z D. 20 km. Teraz już nie ma wymówek, robimy kolejne długasy! 😀

Zanim wyszliśmy na szlak, wiele czytałam i stwierdziłam, że zrobimy tą trasę tak jak opisywał każdy, czyli najpierw czerwony szlak, potem niebieskim. W trakcie wędrówki, doszliśmy jednak z D. do wniosku, że osobiście wolelibyśmy robić tą trasę w odwrotnym kierunku. Najpierw się srogo wytyrać do Przełęczy pod Tarnicą, aby potem wędrować delikatnie w górę ku Haliczowi, a potem schodzić w dół długim, a jednostajnym podejściem leśną drogą szutrową. Jeśli tak jak my, jesteś fanem konkretnego podejścia, to polecamy odwrócić trasę.

W naszym przypadku oznacza to jedno, za kilka lat zrobimy powtórkę tego szlaku, ale dokładnie w odwrotnym kierunku! 😀

Miłej wędrówki!

Jeśli podoba Ci się to co robię

Postaw mi kawę na buycoffee.to