
Zakopane zawsze kojarzyło mi się z oscypkiem, Krupówkami i tłumami turystów brnącymi po betonie w stronę Morskiego Oka. Tatrzańska stolica była dla mnie miejscem beztroski, wakacyjnych wspomnień i czystego górskiego powietrza.
Wszystko zmieniło się po lekturze książki Kryminalne Zakopane. Najgłośniejsze zbrodnie Podhala. Od teraz, kiedy myślę o Zakopanem, w mojej głowie pojawiają się również obrazy zbrodni tak brutalnych, że jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony nie mogłam o nich zapomnieć.

Ta książka to coś więcej niż zbiór policyjnych raportów. To reportaż śledczy najwyższej próby, ukazujący kulisy sześciu głośnych zabójstw, które wstrząsnęły Podhalem na przełomie XX i XXI wieku. Mimo że niektóre z tych spraw mogły obić mi się o uszy – jak ta o poćwiartowanej kobiecie czy mężu zakatowanym na śmierć – nigdy wcześniej nie poznałam ich z tak bliska. Z taką dokładnością, surowością, a zarazem z próbą zrozumienia zła, które rozlało się po górskim krajobrazie.
Autorka, znana dziennikarka śledcza, wykonała tytaniczną pracę. Przejrzała setki tomów akt, tysiące stron dokumentów. Dzięki temu nie mamy tu do czynienia z żadnymi spekulacjami czy dopowiedzeniami. Tu wszystko opiera się na faktach – czasem okrutnych, czasem przerażających, ale zawsze prawdziwych. I właśnie ta prawda boli najbardziej. Bo czytając o zakopanym z rowerem kochanku czy spalonym domowym tyranie, nie czujemy się jak widzowie thrillera. To raczej jakby ktoś pokazał nam zdjęcia z naszego własnego albumu rodzinnego, tylko że z zakrwawionymi kartami.



Każda z sześciu historii to oddzielna opowieść – o zbrodni, o śledztwie, o wymierzaniu sprawiedliwości. Ale także o ludzkich słabościach, błędach, o psychice zabójców i bezsilności ofiar. Krok po kroku jesteśmy prowadzeni przez sprawy przez śledczych, biegłych sądowych, psychiatrów, prawników. Dzięki nim rozumiemy, jak trudno jest nie tylko znaleźć winnego, ale też go skutecznie oskarżyć i skazać. To zresztą jeden z bardziej gorzkich aspektów tej książki – świadomość, że nasze prawo w wielu momentach wydaje się stać po stronie przestępcy, a nie ofiary.
Szczególnie zapadła mi w pamięć historia Magdaleny – dziewczyny, która została brutalnie zamordowana, a której los… został przez autorkę trochę pominięty. W rozdziale poświęconym jej śmierci zabrakło refleksji o niej samej, o jej rodzinie, o tym, co utracili. Zakończenie tej opowieści – przedstawiające nowe, „normalne” życie jej oprawcy – pozostawiło we mnie pewien niesmak. Rozumiem ideę resocjalizacji, drugiej szansy. Ale czy nie powinniśmy równie mocno mówić o tych, którym tej szansy już nikt nigdy nie da?

Lektura momentami przyprawiała mnie o dreszcze. Opisy są szczegółowe, często bardzo drastyczne – to nie jest książka dla osób o słabych nerwach. Ale też nie jest to tania sensacja. Wszystko ma swoje uzasadnienie – każdy detal, każde zdjęcie z miejsca zbrodni, każdy cytat z akt sprawy. To brutalna lekcja o ciemnej stronie ludzkiej natury, ale też o mozolnej, często niewdzięcznej pracy tych, którzy próbują ją zrozumieć, ukarać i… czasem wybaczyć.
To, co uderza szczególnie mocno, to lokalność tych zbrodni. Nie czytamy o anonimowym Johnie z USA czy zamkniętym psychopacie z Kanady. Tu mamy Staszka, Grześka, Wandę. Ludzi, których moglibyśmy spotkać w sklepie, na stoku, na szlaku. To wszystko dzieje się „u nas”. I to sprawia, że boli bardziej. Że zaczynamy patrzeć inaczej na spokojne, drewniane domki i ośnieżone szczyty.
Mimo że książka jest wciągająca i świetnie napisana, jedna rzecz lekko mnie zmęczyła – momentami za dużo było terminologii prawniczej i paragrafów. Rozumiem potrzebę ich obecności, bo autorka naprawdę starała się ukazać całość procesu dochodzenia do prawdy, ale chwilami miałam ochotę ominąć te fragmenty. Na szczęście, opowieści są tak mocne i angażujące, że szybko wracałam na właściwy tor.

To jedna z tych książek, które udowadniają, jak wielką siłę mają dobrze napisane reportaże. Nie ma tu miejsca na fikcję, niepotrzebną dramaturgię czy sensacyjne ozdobniki. Jest za to chłodna, momentami wręcz kliniczna prawda – oparta na aktach spraw, dokumentach śledczych, rozmowach z ekspertami i analizie wydarzeń, które wydarzyły się naprawdę. Tę historię napisało życie – i właśnie dlatego boli najbardziej.
Kryminalne Zakopane to książka, którą trudno się czyta – ale jeszcze trudniej zapomnieć. To nie jest pozycja „na wieczór z herbatką”. To opowieść o ludzkiej ciemności, która rozlała się po Tatrach i zostawiła po sobie krwawe ślady. Warto przeczytać, by zrozumieć, jak cienka jest granica między dobrem a złem – i jak trudna jest walka o sprawiedliwość.


ZALETY
- oparcie wyłącznie na faktach – żadnych plotek czy medialnych uproszczeń;
- dogłębna analiza każdej sprawy od momentu popełnienia zbrodni aż po wyrok;
- świetne połączenie reportażu kryminalnego z elementami psychologii i prawa;
- umiejętność autorki do utrzymania napięcia mimo braku sensacyjnych zabiegów;
- brutalna, ale potrzebna konfrontacja z rzeczywistością „tuż za rogiem”;
- lokalny kontekst, który sprawia, że opowieści są bardziej przejmujące;
- refleksja nad sprawiedliwością, karą, winą i możliwością wybaczenia;
- rzetelność i dbałość o źródła.




INFORMACJE O KSIĄŻCE
PEŁNY TYTUŁ: Kryminalne Zakopane. Najgłośniejsze zbrodnie Podhala
AUTORKA: Beata Sabała-Zielińska
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
LICZBA STRON: 544
ROK WYDANIA: 2024
KATEGORIA: kryminał, thriller, sensacja
JĘZYK: polski
WIEK: 17+
SPRAWDŹ GDZIE KUPIĆ TĄ KSIĄŻKĘ W DOBREJ CENIE
Miłej lektury!
Opisywana książka jest egzemplarzem recenzenckim.
Księgarnia i wydawnictwo nie miały wpływu na moją ocenę i treść tego artykułu.
Za książkę dziękuję
