
Nie wiem, kiedy ostatni raz książka sprawiła, że uśmiechałam się sama do siebie. Magia spod lady zrobiła to nie raz. To taka powieść, którą czyta się z kubkiem herbaty w dłoni, z kocem na kolanach i z głębokim przekonaniem, że świat może być lepszy – jeśli tylko włożymy do słoika odpowiednią mieszankę jagód i zaklęć.
Ta książka nie zmieniła mojego życia. Ale przypomniała mi, dlaczego w ogóle sięgam po literaturę: żeby na chwilę uciec do świata, który pachnie cynamonem, szeptem starych ksiąg i ciepłem nieoczywistych przyjaźni.

Naszą bohaterką jest Kiela – introwertyczna bibliotekarka z Wielkiej Biblioteki Alyssium, która najchętniej rozmawia z zakurzonymi tomami i swoim roślinnym towarzyszem – Kazem. Kaz to nie jest zwykła roślina. To Zielistka Sternberga z osobowością lękliwego filozofa i poczuciem humoru godnym najlepszych komediantów. Kiedy w imperium wybucha rewolucja, a biblioteka obraca się w popiół, Kiela musi uciekać – i to nie tylko z księgami, ale z całym swoim poukładanym, choć pełnym samotności światem.
Trafia na wyspę, gdzie spędziła dzieciństwo. Tam, w odziedziczonej chacie, postanawia rozpocząć nowe życie. Porzuca książki (choć nie do końca) na rzecz konfitur i domowego przetwórstwa. Z pomocą magicznej książki kucharskiej i szczypty zakazanej magii w ogrodzie wyrastają jej krzaki jagód, o jakich nawet nie śniła. Gdzieś pomiędzy smażeniem dżemów, ucieczką przed wścibskim, ale całkiem przystojnym sąsiadem i odkrywaniem, że nie każda rana goi się sama – Kiela zaczyna sprzedawać zaklęcia. Nielegalnie. Pod ladą. Z troską, jakiej nie potrafiła okazać wcześniej ludziom.



Choć z pozoru Magia spod lady to bajkowa opowieść o dżemie i zaklęciach w słoikach, to pod tą słodką warstwą cukru i jagód kryje się opowieść o samotności, stracie, ale i odrodzeniu. Kiela – choć z początku zamknięta, opryskliwa i nieprzystępna – powoli otwiera się na relacje, odzyskuje wspomnienia, odkrywa, że odwaga to nie wielkie czyny, ale codzienne gesty. Że magia nie zawsze musi wybuchać fajerwerkami – czasem wystarczy, że przynosi ulgę, uzdrawia drzewa i leczy serca.

Magia spod lady nie jest literackim arcydziełem. Niektóre wątki są zbyt wygodne, bohaterowie zbyt czarno-biali, a romans – nieco zbyt szybki, jak na mój gust. Ale szczerze? Wcale mi to nie przeszkadzało. Bo czasem nie chodzi o literacką głębię, tylko o emocje. A te, jakie wywołała we mnie ta historia, były autentyczne i kojące.
To idealna książka na jesień, ale tegoroczny zimny maj idealnie pasuje do tej książki! 😀 Albo na każdą porę, kiedy świat jest trochę za głośny i zbyt szorstki. Polecam każdemu, kto szuka ucieczki, przytulenia w postaci powieści i… marzy o gadającej roślinie w kuchni.
Czy Ty też wierzysz, że zaklęcie może kryć się w słoiku dżemu?

ZALETY
- fantastyczne stworzenia – od wspomnianych skrzydlatych kotów po morskie konie – autorka wykazuje się kreatywnością, która zachwyca i budzi dziecięcą radość;
- zaklęcia zakorzenione w przyrodzie są nie tylko piękne, ale i symboliczne. To magia, która wspiera, a nie niszczy. Leczy, a nie dominuje;
- jeśli jesteś kulinarnymi fetyszystami literatury – będziesz zachwycen_. Cynamonowe bułeczki, dżemy, herbatki – opisy potraw są tak sugestywne, że można je niemal poczuć na języku.
- Kiela kocha książki, a przez nią i my przypominamy sobie, jak ważne są słowa. I jak dużo mogą znaczyć zakurzone tomy w chwilach kryzysu;
- na wyspie każdy zna każdego. Czasem jest to koszmar, ale częściej – zbawienie. To historia o budowaniu wspólnoty tam, gdzie pozornie nie było już dla niej miejsca;
- choć ukryte między jagodami i zaklęciami, pojawiają się tematy takie jak kryzys klimatyczny, trauma po przemocy rodzicielskiej czy nierówność w dostępie do zasobów;
- ta książka jest jak koc z wełny owcy, która mówi i częstuje herbatą. Serio.





INFORMACJE O KSIĄŻCE
AUTORKA: Sarah Beth Durst
TŁUMACZENIE: Małgorzata Kaczarowska
WYDAWNICTWO: Jaguar
LICZBA STRON: 384
ROK WYDANIA: 2025
KATEGORIA: fantasy young adult
JĘZYK: polski
WIEK: 14+
CENA: ~ 30 zł
SPRAWDŹ GDZIE KUPIĆ TĄ KSIĄŻKĘ W DOBREJ CENIE
Miłej lektury!
Opisywana książka jest egzemplarzem recenzenckim.
Wydawnictwo nie miało wpływu na moją ocenę i treść tego artytkułu.
Za książkę dziękuję wydawnictwu
