Nie wiem, kiedy ostatni raz książka sprawiła, że uśmiechałam się sama do siebie. Magia spod lady zrobiła to nie raz. To taka powieść, którą czyta się z kubkiem herbaty w dłoni, z kocem na kolanach i z głębokim przekonaniem, że świat może być lepszy – jeśli tylko włożymy do słoika