
Kiedy sięgnęłam po Śląsk, którego nie ma Kamila Iwanickiego, nie spodziewałam się, że będzie to aż tak fascynująca podróż w głąb historii i tożsamości regionu, który od zawsze intrygował mnie swoją wielowymiarowością. Autor, znany już wcześniej z doskonałych Familoków, ponownie udowadnia, że historia Górnego Śląska to temat wciąż niewyczerpany i wart głębszego poznania. To nie tylko opowieść o miejscach, które zniknęły z mapy, ale przede wszystkim o ludziach, ich losach oraz skomplikowanej przeszłości, która odcisnęła piętno na każdej cegle tego przemysłowego krajobrazu.

Książka jest swoistym zapisem śledztwa historycznego, w którym autor próbuje ocalić od zapomnienia budynki, ulice, całe dzielnice, a także społeczności, które kiedyś tworzyły unikalny charakter Śląska. Iwanicki snuje swoją opowieść o miejscach, które niegdyś tętniły życiem – o pałacu w Świerklańcu, nie bez powodu nazywanym „Małym Wersalem”, o zburzonym katowickim dworcu, o ewangelickich cmentarzach porośniętych dziś chwastami. Każdy rozdział to podróż do innego fragmentu śląskiej rzeczywistości, tej, która przetrwała jedynie na fotografiach i w pamięci nielicznych świadków.
To, co wyróżnia tę książkę, to niezwykle sugestywny styl autora. Iwanicki pisze z pasją i dbałością o detale, dzięki czemu czytelnik niemal widzi oczyma wyobraźni śląskie ulice sprzed dziesiątek lat, czuje zapach dymu z hutniczych kominów i słyszy gwar dawnej, wielokulturowej społeczności. Śląsk w tej opowieści nie jest jedynie przestrzenią geograficzną – to żywy organizm, który przechodził kolejne transformacje, często dramatyczne i nieodwracalne.



Oprócz barwnych opisów miejsc, książka dostarcza również wielu nieznanych szerzej faktów historycznych. Autor przybliża czytelnikowi losy rodów przemysłowych, które wzniosły imponujące pałace, a także historie ludzi zmuszonych do opuszczenia swoich domów po zmianach granic w XX wieku. To właśnie te wątki nadają książce głębię emocjonalną – to nie tylko opowieść o budynkach, ale także o ludziach, którzy w nich mieszkali, pracowali i tworzyli lokalną kulturę.
Co szczególnie ujęło mnie w Śląsku, którego nie ma, to umiejętność autora do balansowania między faktami a osobistymi refleksjami. Iwanicki nie jest jedynie kronikarzem przeszłości – to także odkrywca, który własnymi ścieżkami podąża za zaginionymi śladami śląskiej historii. W jego narracji czuć autentyczne zaangażowanie i pasję, które sprawiają, że trudno oderwać się od tej lektury.

Śląsk, którego nie ma to lektura obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się historią regionu i chce lepiej zrozumieć jego przeszłość. Dla rodowitych Ślązaków będzie to podróż sentymentalna, a dla osób spoza regionu – niezwykła okazja do poznania tej nieco zapomnianej, ale fascynującej części Polski. Kamil Iwanicki ponownie udowadnia, że historia Śląska to temat, który nigdy się nie kończy – i dobrze, bo dzięki takim książkom możemy ją na nowo odkrywać.

ZALETY
- Iwanicki pisze z lekkością, dzięki czemu nawet zawiłe historie stają się fascynującą opowieścią;
- autor odkrywa przed czytelnikiem nieznane fakty, rzucając nowe światło na śląskie dziedzictwo;
- nadają książce emocjonalną głębię i sprawiają, że opowieść nabiera autentyczności;
- pozwalają lepiej wyobrazić sobie opisywane miejsca;
- książka oddaje wielowymiarowość Śląska i jego skomplikowaną historię.





INFORMACJE O KSIĄŻCE
AUTOR: Kamil Iwanicki
WYDAWNICTWO: Bezdroża
LICZBA STRON: 272
ROK WYDANIA: 2025
KATEGORIA: reportaż, książki historyczne
JĘZYK: polski
WIEK: +
CENA: ~ 30 zł
SPRAWDŹ GDZIE KUPIĆ TĄ KSIĄŻKĘ W DOBREJ CENIE
Miłej lektury!
Opisywana książka jest egzemplarzem recenzenckim.
Wydawnictwo nie miało wpływu na moją ocenę i treść tego artytkułu.
Za książkę dziękuję wydawnictwu
