
Gdy byłam młodsza, pamiętam że mama często „zmieniała” stare meble w „nowe”. Czasem używała do tego puszki farby i przemalowywała kuchenne fronty na kolory, które obecnie jej pasowały do wnętrza. W ten prosty sposób, mogła cieszyć się meblami, które były jedyne w swoim rodzaju 😀
Szafki kuchenne, który pierwotnie były czarne z białymi bokami, miały kolor zieleni, łososia, bieli, beżu. Były często traktowane farbą, ponieważ szybko odpryskiwały i oryginalny kolor był widoczny w rysach. Po jakimś czasie, mama postanowiła coś zmienić i jej wybór padł na okleiny meblowe.
Pamiętam, że było z oklejaniem mebli było znacznie mniej zabawy i szło to zdecydowanie szybciej niż malowanie szafek. Efekt również był trwalszy i szczerze mówiąc te oklejone szafki, nadal się świetnie trzymają! Do dziś dzielnie wiernie służą, lecz obecnie znajdują się na strychu i trzymamy w nich ubrania.
Jako, że nie lubię wyrzucać rzeczy i staram się naprawiać lub jakoś je przetwarzać, bardzo szanuję to, że te szafki nadal stoją i są w dalszym użyciu. Sama mam do naprawienia stolik kawowy, który jest już nieco zżółknięty i ma spory ubytek na blacie. Dlatego, powoli szukam na niego inspiracji i pewnie tak jak moja rodzicielka, postawię na okleinę samoprzylepną.
Ale o odnawianiu stolika, będzie innym razem! 😀
Zdjęcie główne by Dmitry Zvolskiy